czwartek, 17 lipca 2014

Ciemna strona światła 1

Rozdział 1

Dzień jak co dzień. Każdy normalny mieszkaniec tego miasta szykuje się już na powrót do domu. Niektórzy wychodzą do barów, na ulicę, spotkania. Ulice spowijał mrok. W oddali słychać było ożywający miejski zgiełk. Ale na szczęście tutaj było spokojnie. W skraju dzielnicy Richmond, tuż pod Surrey było pusto. Bo wszystko co się może dziać, dzieje się w centrum Londynu, nie na obrzeżach. Ulubione boisko tutejszych dzieciaków było już zamknięte. Bardzo nieliczni wiedzieli, że pomimo kłódki na bramie można się dostać do środka. Megan była jedną z nich. Prześliznęła się pod luką w siatce ścierając sobie przy tym kolano, ale nie przejęła się tym, tylko pognała w ciemność, na boisko. Kopiąc piłkę czuła się zrelaksowana, odstresowana, wolna. W głowie ułożyła sobie plan, jak pokonać wyobrażonych przeciwników i wciskając grzywkę w splątaną gumką resztę włosów ruszyła naprzód.
-TAK! – okrzyknęła triumfalnie wyskakując w górę, gdy udało jej się osiągnąć cel.
Jak to zwykle bywało, o godzinie 22 zapalano reflektory.
Dziewczyna delikatnie starła pot z czoła i odetchnęła głęboko kładąc się na murawie. Na niebie zaczęły pojawiać się pierwsze gwiazdy. Pogrążyła się we wspomnieniach i, gdy wyśliznęło jej się to spod kontroli, przybrała minę męczennicy, potrząsnęła głową i wstała. Bez namysłu mocno kopnęła piłkę, która odbijając się od poprzeczki zatrzymała się w siatce.
-Niedługo powinnam być w domu- westchnęła sama do siebie i ruszyła po swój sprzęt.
Prześlizgując się pod płotem poczuła opór, który pociągnął ją do tyłu. Obejrzała się niepewnie i warknęła pod nosem. Właśnie rozerwała swoją ukochaną koszulkę. Z tyłu na plecach miała dosyć dużą szramę  wiszącego materiału, którą rozpruła do dołu i związała.
Przerzucając plecak na jedno ramię wbiegła do parku i zaczęła wspinać się w górę. Zbliżając się do amfiteatru ukazującego panoramę okolicy zaczęła odpalać papierosa. Oparła się o balustradę i patrzyła pusto w przestrzeń. Po swojej prawej stronie zauważyła żar zapalniczki i podskoczyła ze strachu.
-CHOLERA! Przestraszyłeś mnie. Jak długo tu stoisz i się na mnie gapisz?!- spytała prostolinijnie nieznajomego.
Chłopak ubrany cały na czarno, o ciemnej karnacji i czekoladowych oczach był praktycznie niewidzialny w tym krajobrazie. Nie przejął się on jednak brakiem kultury młodej dziewczyny i wzruszył ramionami wkładając papierosa do buzi i chowając zapalniczkę w kieszeń skórzanej kurtki.
Cóż. Megan nie należała do osób, które wiedziały jak zachować się w danej sytuacji. Trzeba jej to wybaczyć. Blondynka prychnęła pod nosem i ponownie spojrzała przed siebie.
-Grałaś w piłkę na stadionie, prawda?- spytał chłopak po chwili, nonszalancko uśmiechając się do trzymanego w ręku tytoniu.
Co racja, to racja, stąd stalker miał idealny widok na boisko.
-Skąd wiesz?
-Na boisku grała jakaś dziewczyna, a ty masz w ręku piłkę.
„Faaaaakt” pomyślała.
-A skąd ta pewność, że grała tam dziewczyna?
-Bo ta gra była słaba- prychnął nieznajomy.
Megan nie była raczej typem osoby ustabilizowanej emocjonalnie. Od razu przeklęła chłopaka pod nosem i zdeptała niedopałek, po czym odeszła.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ GODZINĘ PÓŹNIEJ ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
- Halo? To ja, spóźnię się-tłumaczyła dziewczyna przez słuchawkę swojej znajomej próbując zapiąć spódniczkę. Gdy tylko się rozłączyła podciągnęła zamek do góry i teatralnie strzepała niewidzialny kurz z różowej, rozkloszowanej spódnicy. W pośpiechu złapała ze stolika kluczyki od samochodu, torebkę i wsadzając nogi w trampki wybiegła na dwór. Gdy tylko minęła jedną przecznicę, potknęła przez niezawiązaną sznurówkę. Uporawszy się z butami znalazła na parkingu swoje auto i ruszyła z piskiem opon, jak to miała w zwyczaju.
-Chyba nigdy nie nauczę się normalnie odpalać ten samochód- westchnęła i kierując jedną ręką smarowała usta błyszczykiem- szkoda opon- dodała po chwili, po czym skupiła się na dotarciu do celu.
A był nim klub, w którym miała spotkać się z koleżankami. Zaparkowała nieopodal i ruszyła pospiesznym krokiem jak zwykle myśląc o czymś zupełnie innym.
Gdy w końcu przedarła się przez namolnych ochroniarzy poczuła w sobie odbijające się basy muzyki. Mierząc wzrokiem po ludziach w poszukiwaniu dziewcząt, napotkała kogoś innego. Podeszła do niego podskakując i oparła się na ścianie tuż przy nim.
-Stalker z wczoraj, prawda?
Chłopak spojrzał na nią ciepło i pokiwał głową.
-Powinnam być wściekła, obraziłeś mnie, że nie potrafię grać. Ale zamiast tego wolę skopać ci tyłek. Co ty na to? Jutro, w południe, na boisku.
Znowu, bez odzewu, pokiwał głową.
- Jestem Megan.
-Zayn- zaskoczył ją swoim głosem- jesteś tu sama?
-Właściwie nie. Szłam do koleżanek, kiedy zobaczyłam ciebie, poznałam cię praktycznie tylko po zapalniczce i kurtce, bo wtedy ledwo co mogłam się przyjrzeć- przyznała dziewczyna uśmiechając się uroczo i drapiąc po kolanie.
Pożegnali się skinieniem głowy.
Ona dołączyła do znajomych, a on obserwował ją przez jakiś czas.
Wychodził z klubu nad ranem, znudzony tłumem panienek i gejów, którzy kręcili się wokół niego. Stracił Megan z oczu już jakiś czas temu. Mijał właśnie uliczkę na tyłach lokalu, kiedy zauważył chłopaka, który pochylony całował dziewczynę po szyi.
-Ej, nie, nie taka była umowa, puść mnie- jęknęła zażenowana, ale oprawca nie przejął się tym za bardzo.
Zayn rozpoznał ją po głosie, bo latarnia miotała światłem jak szalona i nie dało rady przyjrzeć się twarzy. Bez wahania ruszył w ich stronę i pociągnął chłopaka za koszulkę. Ten zdziwiony spojrzał na mulata i syknął:
-Czego chcesz tutaj, laluniu? Spadaj, nie wtrącaj się- po czym kontynuował obłapianie blondynki.
Zayn bez zastanowienia ponownie szarpnął chłopaka, tym razem za ramię i odciągnął od niego dziewczynę.
-Powiedziała, że sobie nie życzy, tak więc możesz już sobie iść- odezwał się ostrzegawczym tonem.
Oprawca zamachnął się, żeby uderzyć mulata w twarz, ale ten usunął się mu z drogi i kopnął go w brzuch. Chłopak zatoczył się i wrogim wzrokiem mierząc dziewczynę cofnął się, po czym odszedł.
-Wszystko w porządku?- spytał, gdy poszkodowany opuścił uliczkę.
-Nie, prawie go miałam.
-Trzymaj, nie rób tego więcej- podał jej banknot 100 funtów i odsunął się od dziewczyny.
Ta spojrzała na niego piorunującym wzrokiem.
-Ty myślisz, że jestem prostytutką?! Nie obrażaj mnie!- fuknęła rzucając w niego pieniędzmi- miałam mu opchnąć dragi, założyłam się z dziewczynami.
-Nie wyglądało na to, żeby był zainteresowany narkotykami- odparł chłopak wzruszając ramionami, po czym zaczął odchodzić.
-Zaczekaj- zawołała Megan.
Zayn odwrócił się w jej stronę.
-Chodź ze mną do klubu- powiedziała mimowolnie.
-Właśnie stamtąd wracam. Idę do domu.
- No chooodź- zaskomlała ciągnąc go za rękę.
Nie protestując pozwolił dziewczynie zaciągnąć się do klubu. Wypili razem kilka szybkich szotów i ruszyli na parkiet. Ich taniec wyróżniał się spośród innych. Ocierali się o siebie bez słowa, bez podtekstów. Po prostu tańczyli. Bez zobowiązań.


Następnego dnia, Megan siedziała na trybunach stadionu i obserwowała grę dzieciaków, kiedy go ujrzała. Siedział z kolegami i przyglądał się jej, a gdy tylko to zauważyła, przeniósł wzrok na jednego z kumpli przygryzając wargę. Blondynka przechyliła głowę w zamyśleniu, a wtedy chłopak wstał z murawy i wybiegł z boiska. Pojawił się kilka sekund później na schodach trybun i z niepewnym uśmiechem na twarzy podszedł do dziewczyny. Gdy ta go tylko zobaczyła, uśmiechnęła się promiennie:
-Hej – wyszeptała.
-Cześć- przywitał się- gramy dzisiaj?
-Jasne, chodź do szatni się przebrać- pisnęła cichutko i ruszyła przed nim.
Zniknęła mu w jednej z szatni i po chwili pojawiła się z torbą na ramieniu. Rzuciła ją na ziemię i wygrzebując z niej ciuchy na przebranie powiedziała do niego:
-Odwróć się.
Zrobił, jak też prosiła, ale coś go podkusiło, żeby jednak na nią zerknąć. Na jej plecach zauważył liczne blizny i fioletowo czerwone siniaki. Miała je również na ramionach i szyi. Wyglądały dość przerażająco. Nie skomentował tego jednak, nie chcąc jej drażnić.
Kiedy tylko wyszli na boisko, dziewczyna puściła się biegiem przed siebie, dryblując okoliczne dzieci, a on pobiegł zaraz za nią usiłując odebrać jej piłkę.
-Następnym razem cię pokonam- mruknęła pochylając się i biorąc kilka głębokich wdechów.
Zayn natomiast usiadł na trawie z triumfalnym uśmiechem na twarzy.
-Po co byłeś wczoraj w tym amfiteatrze?- spytała Megan siadając naprzeciw niego.
-Bo tam jest całkiem ładnie. A i nie pokonasz mnie.
-Jak to?!- oburzyła się.
-Bo jesteś za słaba.
-Pffff! Miałeś szczęście i tyle!
-Nie ma tu mowy o szczęściu! Jestem po prostu lepszy!- przekomarzał się z nią wyszczerzając białe zęby. W tym świetle, tej scenerii, Zayn prezentował się naprawdę pięknie. Pogrążył się we wspomnieniach.
Nagle, wyrwał go z nich wrzask koleżanki.
-ZAYN UWAŻAJ!- krzyknęła, po czym rzuciła się w jego stronę i wylądowała na nim, przywierając go do trawy.
Wstała po chwili widząc jego zdezorientowany wyraz twarzy i potrząsnęła lewą ręką próbując ją rozmasować.
-Prawie dostałeś piłką w głowę, ośle- mruknęła niezadowolona.
Chłopak spojrzał na jej nadgarstek i podniósł się, po czym podszedł do niej i chwycił za zranioną rękę.
-Boli? – spytał troskliwie, a ona tylko wzruszyła ramionami.
-Spadam do domu, zapomniałam, że muszę posprzątać- oznajmiła obojętnym tonem i zaczęła się zbierać do wyjścia.
„Co za dziwna baba” westchnął chłopak i ruszył za nią.
-Odprowadzić cię?
-Lepiej nie- mruknęła.
-Zobaczymy się jeszcze kiedyś?
-Może- odparła odwracając się w jego stronę z uśmiechem.
Ale on wiedział, że ten uśmiech nie był prawdziwy. Został na boisku, kiedy ona zniknęła w szatni. Po chwili podbiegł do niego chłopak mniej więcej w jego wieku:
-Lepiej nie rozmawiaj z naszą panią menadżer.
-Dlaczego? Panią menadżer?- spytał mulat niczego nie zrozumiawszy.
-Ona jest menadżerką naszego klubu- odparł energicznie.
-Dlaczego miałbym z nią nie rozmawiać?

-Nie mogę za dużo mielić jęzorem, ale mówię, że to dla twojego dobra- szepnął chłopak, po czym poklepał zdezorientowanego Zayn’a po plecach i wrócił do reszty piłkarzy.


Pierwszy rozdział może być trochę nudny, ale zapewniam, że później będzie ciekawiej!
M.

Brak pomysłów na dalsze dzieje Rewanżu uniemożliwia mi pisanie tego. Na razie wklejam Fanfiction o Zayn'ie. Mam nadzieję, że się spodoba ;)